Stanowisko Posła do PE Andrzeja Grzyba w sprawie ACTA

W ostatnich tygodniach otrzymałem wiele apeli i pytań dotyczących ACTA – umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi. Prace w Parlamencie Europejskim: Parlament Europejski, dotychczas na temat ACTA wypowiadał się krytycznie i wynik ostatecznego głosowania nie jest przesądzony. W mojej opinii opowie się przeciwko ratyfikacji.

Parlament w tej kwestii dotychczas przyjął rezolucję z dnia 10 marca 2010, wzywającą do większej przejrzystości w negocjacjach (przyjętą większością 663 głosów, w tym wszystkich polskich posłów obecnych na sali) oraz oświadczenie pisemne z dnia 9 września 2010, którego byłem również sygnatariuszem, podkreślające zasady, które naszym zdaniem powinny być przestrzegane: zasadę pomocniczości i tym samym zachowania krajowych przepisów w dziedzinie prawa autorskiego, patentowego, znaków towarowych; upublicznienie procesu negocjacyjnego; prymat jurysdykcji sądowej nad postępowaniem administracyjnym; tam gdzie możliwe preferowanie postępowania cywilnego nad karnym; zastrzeżenia co do odpowiedzialności dostawców usług internetowych w kwestii zbierania i filtrowania danych.

Przyjęta została również rezolucja z dnia 24 listopada 2010, o której potocznie mówi się że była głosowaniem ‚za ACTA’. Posłowie nie byli przekonani do słuszności wszystkich zapisów umowy, natomiast wyrazili zadowolenie, że wiele postulatów PE uprzednio zgłaszanych zostało w negocjacjach wzięte pod uwagę.

Sprawa jest wielowymiarowa. Z jednej strony ACTA budzi obawy, że może naruszać prawa obywatelskie. Z drugiej ma uregulować w wymiarze międzynarodowym ochronę własności intelektualnej.

ACTA jest próbą uzupełnienia istniejącego już porozumienia w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej (TRIPS) z 1994 roku, będącego jednym z filarów Światowej Organizacji Handlu (WTO). Kwestia ratyfikacji ACTA to pochodna odpowiedzi na pytanie czy rzeczywiście TRIPS wymaga uzupełnienia, a jeśli tak to czy w sposób zaproponowany przez ACTA.

Głosowanie nad ratyfikacją ACTA w Parlamencie Europejskim odbędzie się za kilka miesięcy – dopiero decyduje się kalendarium prac. Daje to jeszcze odpowiedni czas na dogłębną analizę zarówno obecnie działającego prawa europejskiego i polskiego, a także ewentualnych zagrożeń płynących z wprowadzenia nowego prawa lub też zmiany obecnego. Dopiero po takiej analizie będzie można z całą odpowiedzialnością podjąć decyzję w kwestii głosu za lub przeciw ratyfikacji.

Kontrowersyjne zapisy

Moje zastrzeżenia budzą przede wszystkim artykuły 12. oraz 27. umowy.

Artykuł 12. dotyczy użycia środków zapobiegawczych przez sąd, bez wysłuchania strony pozwanej. Wprawdzie środek ten powinien być ograniczony do szczególnych przypadków (czyli tam, gdzie np. nie da się usunąć szkody, czy też może istnieć ryzyko zniszczenia dowodów), a w przypadku w którym środek okaże się bezzasadny stronie pokrzywdzonej należeć się będzie odszkodowanie. Rodzi się jednak pytanie na ile takie środki nie mogą zostać “w zgodzie z prawem” użyte np. przeciw mniejszej ale za to bardziej innowacyjnej konkurencji.

Należy jednak przypomnieć że analogiczny zapis znajduje się w obowiązującym już Polskę porozumieniu TRIPS (Art 50 p.2), nie będzie to więc novum dla polskiego systemu prawnego.

Poszerzeniem porozumienia TRIPS jest art. 27. ACTA. Poruszona jest tam kwestia ewentualnego udostępniania danych właścicielom praw autorskich lub ich przedstawicielom (np. organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi), w drodze decyzji administracyjnej na podstawie jedynie podejrzenia złamania praw autorskich. Pojawia się groźba utworzenia ‚drugiego obiegu’ danych osobowych poza kontrolą organów państwowych – w polskim przypadku Generalnego Inspektora Danych Osobowych. Samo przyjęcie ACTA co prawda takich przepisów bezpośrednio nie wprowadza – obowiązująca w Polsce Ustawa o Ochronie Danych Osobowych takiej procedury nie przewiduje. Jednakże istnieje ryzyko, że podczas prac na poziomie europejskim nad wspólnym dla Unii prawem o ochronie danych osobowych będzie się pojawiała w niektórych środowiskach pokusa by takie rozwiązania wprowadzić, tym samym „dostosowując” prawodawstwo europejskie do już przecież przyjętego modelu. Art. 47. TRIPS wprowadza podobne rozwiązania z tym, że ACTA odnosi się bezpośrednio do przepływu informacji dotyczących środowiska cyfrowego.

Artykuł 27. ACTA również nakłada na strony porozumienia obowiązek zapewnienia „środków doraźnych zapobiegających naruszeniom i środków odstraszających od dalszych naruszeń”. Wprawdzie środki te pozostawiono stronom umowy do wyboru, więc w momencie wejścia ACTA w życie nie zmieni to ram prawnych w Polsce. Pytanie czy przyjęcie umowy nie będzie oznaczało uruchomienia silnych nacisków na państwa – strony, aby te środki były jak najsurowsze (w domyśle mając próby wprowadzenia np. we Francji odcinania obywateli od internetu). ACTA na nie pozostawia w tym przypadku wątpliwości, że procedury takie nie mogą naruszać „fundamentalnych zasad jak wolność słowa, sprawiedliwy proces czy prywatność”.

Trzeba również zaznaczyć, że ACTA nawet jeśli nie wprowadzi nowych rozwiązań prawnych, będzie petryfikować dotychczasowe zasady dotyczące prawa autorskiego i praw pokrewnych, kolosalnie utrudniając zmianę modelu w przyszłości – nie będzie to możliwe bez wypowiedzenia tej umowy. Pozostaje otwarte pytanie, czy jesteśmy w stanie wypracować i wprowadzić lepszy od obecnego model? Jak dotąd nic takiego jeszcze nie zostało zaproponowane.

Jako wiceprzewodniczący Podkomisji Praw Człowieka PE, mam również wątpliwości, czy analogiczne przepisy nie mogą zostać wykorzystane przez reżimy totalitarne do łamania praw człowieka, nawet jeśli w Europie czy USA system oparty na ACTA będzie działał poprawnie i bez nadużyć.