Komentarz Posła do PE Andrzeja Grzyba  ws. więzień CIA

– Trybunał prawdopodobnie uznał, że strona polska nie przesłała żadnych dokumentów, które miałyby być tajne – mówi w rozmowie z Onetem Andrzej Grzyb. Eurodeputowany PSL komentuje w ten sposób odtajnienie postępowania w sprawie domniemanych tajnych więzień CIA w Polsce. Jak dodaje, najdotkliwszą „sankcją” byłoby uznanie w postępowaniu winy Polski.


Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu o odtajnieniu postępowania w sprawie domniemanych tajnych więzień CIA w Polsce zdecydował 22 stycznia. Chodzi o skargę Saudyjczyka Abd al-Rahima al-Nashiriego, który twierdzi, że był więziony w takim obiekcie w Polsce (obecnie przebywa w Guantanamo). Amerykanie uznają go za sprawcę ataku terrorystycznego na amerykański okręt USS Cole w 2000 r. w Jemenie. Al-Nashiri miał być przetrzymywany na terenie Polski w okresie od 5 grudnia 2002 r. do 6 czerwca 2003 r.

– Takie decyzje nie zdarzają się często, ale nie sądzę, by można je było traktować w kategorii „zaskoczenia” – podkreśla w rozmowie z Onetem Andrzej Grzyb. Jak ocenia, Trybunał nie chciał stosować jakiejkolwiek formy nacisku poza sankcjami, które może nałożyć. – Trybunał nie jest przecież instytucją polityczną – zauważa.

Eurodeputowany PSL, zapytany o powód takiej decyzji Trybunału stwierdził, że „Polska prawdopodobnie nie przesłała żadnych dokumentów, które miałyby być tajne”. – Ale w sytuacji, w której takie dane miałyby zostać przesłane, należy wrócić do utajnienia postępowania – zaznacza.

Co decyzja Trybunału zmienia w obecnej sytuacji? Polityk PSL udziela zwięzłej odpowiedzi: „Sytuacja zmieniona jest o tyle, że gdyby strona polska miała przesłać jakieś dokumenty niejawne, to zrobi to dopiero po ponownym utajnieniu postępowania”.

Były premier Leszek Miller zapowiedział wczoraj, że Polska nie przekaże żadnych tajnych materiałów odnoszących się do współdziałania wywiadowczego, czy walki z terroryzmem, bo narażałaby w ten sposób własne bezpieczeństwo, a także bezpieczeństwo sojuszników. Z takim stanowiskiem zgadza się także Andrzej Grzyb.

– Leszek Miller ma rację o tyle, że dokumenty wywiadowcze są pod szczególną ochroną państwa. Na pewno dotyczy to materiałów operacyjnych – podkreśla eurodeputowany. – Nie wiem natomiast jakie dokumenty nieoperacyjne zostały wytworzone przez wojsko bądź służby specjalne, nie potrafię tego ocenić – zaznacza.

Unia Europejska nie była zadowolona ze współpracy Polski dotyczącej informacji na temat tajnych więzień CIA. Czy w związku z tym Europejski Trybunał Praw Człowieka może wyciągnąć wobec naszego kraju jakieś konsekwencje? – Tak, może – przyznaje Andrzej Grzyb. – Najdotkliwszą „sankcją” byłoby uznanie w postępowaniu winy Polski, w razie gdyby nie zostały przedstawione materiały świadczące na korzyść strony polskiej – dodaje.

(Pog)

 

Artykuł pochodzi ze strony: www.wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/