„Punktem wyjścia do wszelkich działań jest wyobraźnia. Cieszę się, że dorastałam w domu, gdzie się ją rozwijało, w czasie, gdy nie korzystało się z komputerów i telefonów komórkowych. Najwspanialsze przygody przeżywałam z bohaterami ulubionych książek, inne rodziły się na zadrzewionych podwórkach, jeszcze inne sobie dopowiadałam. I dorysowywałam. U Babci pod stołem powstawały ilustracje do „Ani z Zielonego Wzgórza”, po podłodze goniły się siostry Borejko, a Tomek Wilmowski za szafą podróżował po Australii. Nigdy nie uczyłam się rysować, ani malować.
Działałam w pełni spontanicznie, rozprawiając się z codziennymi straszydłami. Jestem kobietą i ten aspekt życia bardzo mnie intryguje, czemu daję wyraz w swoich pracach. Gram w kolory i szukam ukrytych w kształtach znaków. Ołówek, cienkopis, farby akrylowe, ale także lakiery do paznokci i cienie do powiek to moi wierni towarzysze” – mówi autorka.
Marta Cudnok przyznaje się do inspiracji popsurrealizmem, amerykańskim ruchem low-brow, graffiti i wszystkim, co można zobaczyć, lub przeżyć. Chciałaby zająć się projektowaniem okładek płyt, ilustrowaniem książek, a także projektowaniem nadruków na odzież.
Należy nadmienić, że w lutym tego roku odbył się wernisaż wraz z oprawą muzyczną wystawy rysunków Marty Cudnok w Miejskim Domu Kultury w Wągrowcu. Przybyła na niego duża grupa osób zainteresowanych ilustracjami do nienapisanych opowieści, które same tworzą się na marginesie codziennych odczuć, strachów i radości; tych będących udziałem kobiet – właściwie wszędzie jest kobieta lub żeński pierwiastek.
Zwiedzając wystawę warto uświadomić sobie, że każdy z nas posiada w sobie ukryte umiejętności, wystarczy tylko przełamać niewiarę we własne siły i pokazać to co potrafimy nie tylko swojej najbliższej przyjaciółce, ale też podzielić się tym z innymi. Przecież każda KOBIETA jest inna, wyjątkowa i niepowtarzalna…
Tekst: Aldona Tatrynowicz