Poziom dopłat będzie taki sam, jak w 2013 r., a to na pewno ucieszy rolników. Jeśli chodzi o II filar, czyli środki na modernizację, to niestety będzie pewne spowolnienie, ale nie zapominajmy, że nadal będą realizowane nabory bieżące. W tej chwili kończy się nabór na odbudowę potencjału gospodarstw, które zostały zniszczone w wyniku klęsk żywiołowych. Niezwykle ważne będzie uruchomienie środków dla młodych rolników. To wymaga przesunięcia środków z mikroprzedsiębiorstw i potrzebna jest zgoda Brukseli. W 2014 r. realizowane będą programy rolno środowiskowe, ekologiczne, ONW, płatności obszarowe. Jeśli chodzi o nowe programy z perspektywy 2014-2020, to z powodu przyczyn proceduralnych m.in. uzyskiwania akredytacji KE, to nowe programy ruszą najprawdopodobniej od początku 2015 r.
• Panie ministrze zastanówmy się jak najlepiej wydać środki na politykę rolną z perspektywy 2014-2020. Które dziedziny lub elementy gospodarki rolnej należałoby szczególnie wesprzeć?
– Polityka rolna będzie zgodna z sześcioma priorytetami UE. Zwróciłbym uwagę na priorytet kładący nacisk na innowacje, transfer wiedzy z nauki i badań do produkcji, czyli praktyczne zastosowanie efektów pracy naukowców. W wielu wskaźnikach i rankingach np. bezpieczeństwa żywności polskie rolnictwo mogłoby znacząco awansować, gdyby producenci rolni częściej czerpali z efektów pracy instytutów badawczych. Przypomnę, że w zakresie produkcji rolnej mamy rozwinięte poradnictwo w postaci Ośrodków Doradztwa Rolniczego. W nowej perspektywie będą duże środki na badania i warto z nich skorzystać. Rolnictwo ma potencjał, bo tutaj stosuje się nowe rozwiązania, nowe technologie. Warto, by polskie rolnictwo stało się jeszcze bardziej nowoczesne. Jeśli chodzi o środki na modernizację, to chcemy położyć większy nacisk na inwestycje inwentarskie, a mniej na zakup prostego sprzętu np. ciągników. W ten sposób wzmocnimy sektor produkcji wieprzowiny, mleka, wołowiny, drobiu. Będziemy przy tym premiować młodych rolników. Prawdziwym wyzwaniem jest odbudowa w Polsce pogłowia trzody chlewnej, tym bardziej, że na świecie spodziewany jest wzrost zapotrzebowania na wieprzowinę, a zainteresowanie polskim mięsem wyrażają np. Chińczycy. Budżet w nowej perspektywie będzie wynosił, po przesunięciu z polityki spójności w granicach 40 mld euro. I o to będę walczył, aby te ustalenia nieformalne, nabrały ostatecznego kształtu.
• A co z mniejszymi gospodarstwami?
– Nie zapominamy o mniejszych gospodarstwa rolnych, głównie na terenie podkarpackiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, lubelskiego. Niektóre nowe działania w PROW będą specjalnie przeznaczone dla nich. To wsparcie wyczekiwane. Wprowadzenia takich rozwiązań domagają się organizacje rolnicze, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie i oczywiście sami producenci. Tu warto też podkreślić zaangażowanie byłego posła PSL i wiceministra rolnictwa Jacka Soski. Akurat, kiedy rozmawiamy odbywa się w Racławicach spotkanie pt. „Propozycje PROW 2014-2020 dotyczące małych gospodarstw rolnych”. Wydarzenie jest współorganizowane przez Małopolską Izbę Rolniczą oraz Sejmik Województwa Małopolskiego. Osobiście pojawię się na nim w dniu jutrzejszym, dzisiaj z powodu wizyty prezydenta Francji Hollande’a nie mogę być obecny.
• Jest pan uznawany za tego ministra, który w sposób szczególny docenia znaczenie spółdzielczości i zorganizowania się rolników w grupach producentów. Dlaczego warto się organizować?
– Przykładem sukcesu spółdzielczości są banki spółdzielcze, które opierają się na rzetelnej księgowości i odpowiedzialnym rachunku ekonomicznym. W przypadku rolnictwa, spółdzielczością stoi sektor produkcji mleka. Polskie produkty mleczarskie podbijają nie tylko rynki UE, a producenci mają zapewniany zbyt mleka po dobrych cenach. Na drugim biegunie jest sektor produkcji trzody chlewnej. Branża niezorganizowana, producenci nie mają wpływu na handel, przerób, dlatego mamy tutaj kryzys. W przypadku grup producentów rolnych warto też zwrócić uwagę, że 1/3 z nich to spółdzielnie. Największy sukces odniosły grupy owocowo-warzywne. Jesteśmy największym producentem jabłek w UE. To pokazuje, że warto się organizować, choć oczywiście nie obywa się to bez trudności.
• Co jest największym problemem jest chodzi o spółdzielczość?
– Są dwa. Jeden to elity polityczne po 1990, które nie doceniają jej znaczenia, drugi to kwestie mentalnościowe, brak oddolnego ruchu, który by naciskał w tej kwestii, integrował rolników.
• Rolnicy nie chcą się organizować?
– Podobne sytuacje były też w innych krajach. Zawsze, gdy trzeba wspólnie wykładać pieniądze, dzielić się nimi, to nie tylko w Polsce pojawiają się problemy. U nas jeszcze ciągle pokutują błędy z czasów PRL, gdy próbowano tworzyć spółdzielnie na siłę. Na pewno trzeba budować świadomość jak wygląda spółdzielczość, jaką rolę odgrywa, czyli edukować. Dlatego wprowadziliśmy program spółdzielczości w szkołach rolniczych podległych pod MRiRW. Chcemy też zachęcać i promować współpracę z uczelniami.
• Co jest największym problem, jeśli chodzi o grupy producentów?
– Widzę problem w zróżnicowaniu regionalnym. Najlepiej zorganizowana jest Wielkopolska, z której się wywodzę. Ale niepokojące jest to, że mało grup producentów działa na terenach, gdzie mamy niezwykle rozdrobnione gospodarstwa rolne. I to musimy zmienić. Na ten temat rozmawiałem z komisarzem unijnym ds. rolnictwa Dacainem Cioloşem. I myślę, że uda się podjąć działania, które chociaż trochę zniwelują to zróżnicowanie.
• Niedawno odbyliśmy rozmowę z prezesem ARiMR. Mówił on, że np. grupy owocowo-warzywne mają już za sobą etap modernizacji technologii produkcji, teraz czas na II etap, czyli budowę marki. Czy grupy powinny stawiać bardziej na marketing?
– Przypomnijmy sobie polskie opakowania sprzed 20 lat. Polacy kupowali wyroby zagraniczne, bo lepiej prezentowały się opakowania. Dziś już dorównaliśmy Zachodowi. Ale mamy coś więcej. Nie tylko ładne opakowanie, ale fantastyczny produkt w środku. Oczywiście, co do marketingu, to pewne kwestie zapewne jeszcze się rozwiną. Warto jednak zwrócić uwagę, że niektóre polskie produkty spożywcze mają już markę. Jesteśmy największym producentem w UE np. jabłek, ale też i soków zagęszczonych. Tu wiele się zmieniło. Zauważam dużym postęp także w jeszcze jednej kwestii.
• Co to za kwestia?
– Chodzi o bezpieczeństwo w produkcji żywności. Wielokrotnie broniłem producentów, ale trzeba mieć świadomość, że oprócz tych uczciwych, byli też nieuczciwi. Stąd liczne kontrole i ciężka praca służb weterynaryjnych. Efekty tego już są. Cenię sobie współpracę z Rosją, bo to potężny rynek, który wykazuje największą dynamikę wzrostu naszego eksportu. W takiej sytuacji trzeba dmuchać i chuchać, by utrzymać naszą pozycję na tym rynku. Pewne względy odgrywa polityka, ale to nie jest też tak, że rygorystyczne kontrole są stosowane tylko w stosunku do Polski. Rosjanie zamknęli swój rynek dla wielu firm zachodnich. My nie dajemy się sprowokować, spełniamy wszelkie standardy, a sam minister rolnictwa Federacji Rosyjskiej jest pod wrażeniem współpracy z MRiRW. Trudno, żeby było inaczej. Rozsądny minister rolnictwa docenia znaczenie eksportu do Rosji i dba, by wzajemne stosunki były jak najlepsze. Dlatego takie rzeczy, jakie działy się 11 listopada pod ambasadą rosyjską, są niezgodne z interesem polskiego rolnictwa, a więc polską racją stanu.
Rozmawiali: Dorota Olech, Seweryn Pieniążek
Źródło: http://www.zielonysztandar.com.pl/2013/12/polskie-rolnictwo-ma-jeszcze-duzy-potencjal/