O backloadingu słów kilka – walka o niższe koszty produkcji w UE trwa dalej
Na ostatniej sesji plenarnej Parlament Europejski po raz drugi podchodził do głosowania w sprawie backloadingu, czyli czasowego wycofania pozwoleń na emisję CO2 z rynku, co ma podwyższyć ich cenę. Wyższa cena pozwoleń to oczywiście wyższe koszty produkcji i wyższe koszty energii w UE – tym wyższe im bardziej dana gospodarka zależy od tradycyjnych źródeł energii, jak to jest w przypadku Polski i węgla.
Wynik środowego głosowania – 344 głosy za, 311 przeciw. W poprzednim głosowaniu, za odrzuceniem projektu było 334 posłów, przeciw 315, jednak proporcje się odwróciły, gdy przyszło do głosowania mającego zakończyć proces legislacyjny.
A tutaj o #backloading u słów kilka. http://t.co/V7OG3e0z7X Choć przegraliśmy ostatnie głosowanie, to cały czas piłka w grze.
— Andrzej Grzyb (@GrzybAndrzej) July 5, 2013
Polecamy również artykuł:
Dyrektywa o pracownikach sezonowych – zmiany korzystne dla polskich przedsiębiorców
W obecnej kadencji jeszcze się nie zdarzyło, żeby PE był podzielony równo na pół, żeby głosowania miały taką dramaturgię, wreszcie niewiele głosowań wzbudzało takie emocje.
Przechodząc do sedna sprawy – to jeszcze nie koniec prac nad projektem w Parlamencie Europejskim. Ostatnie głosowanie skończyło się przyznaniem mandatu do negocjacji międzyinstytucjonalnych sprawozdawcy na linii PE, Komisja, Rada, a tym samym zwróceniem projektu do Komisji Środowiska PE. Kiedy negocjacje się zaczną – nie wiadomo. Jak na razie Rada nie wypracowała swojego stanowiska, a bez tego ich rozpoczęcie nie jest możliwe. Największą niewiadomą jest stanowisko Niemiec, które być może będzie znane dopiero po jesiennych wyborach do Bundestagu. Niektóre kraje w tej kwestii oglądają się właśnie na Niemcy, co utrudnia zdobycie jakiejkolwiek większości.
Bez względu jednak na wynik rozmów, w kolejnym głosowaniu będziemy się znów starali ten projekt odrzucić. Do każdego tak istotnego głosowania podchodzimy bowiem jakby było ono tym najważniejszym. Nie znaczy to jednak, że nie mamy „planu b”. Zawsze istnieje możliwość odrzucenia kompromisu z Radą (może być on nie do zaakceptowania przez PE) lub jego modyfikacji tak, aby nie był on do zaakceptowania przez Radę.
Piłka w grze.
Źródło: andrzejgrzyb.blog.onet.pl