Komisja Europejska zastosowała procedurę oceny praworządności w Polsce. Mechanizm przygotowano w 2014 roku po politycznych zmianach na Węgrzech. Jednak użyty, po raz pierwszy, zostanie w stosunku do Polski. Rząd zapowiada dialog z Komisją Europejską, ale twierdzenie przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, że nic się nie stało to zdecydowanie nadużycie. Polska wiele lat temu zgodziła się na współpracę i respektowanie unijnych zasad.
Polska zmieniła wizerunek. Z lidera wartości Zjednoczonej Europy i przemian zmienia się w „trudne dziecko”. Jesienne wybory parlamentarne przyniosły wyraźne ochłodzenie ze strony Polski, której nowy Rząd deklaruje współpracę a równocześnie, z całych sił pokazuje, że wspólna i harmonijna polityka realizowana do tej pory jest mu obca a nawet niewygodna. Ostatnie wydarzenia związane ze zmianami Polski w Polskę według wizji Prawa i Sprawiedliwości, w tym zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego, sprawiły, że Komisja Europejska chce przyjrzeć się polityce realizowanej przez Beatę Szydło i jej ministrów. Tym bardziej, że coraz wyraźniejsza jest też zmiana retoryki wypowiedzi rządzących, która nie zjednuje im europejskich przyjaciół.
Procedurę wszczęto. O konsekwencjach trudno w tym momencie mówić. Najpoważniejszą konsekwencją może być uruchomienie traktatowego mechanizmu w Radzie prowadzącego do pozbawienia Polski głosu w Radzie Unii Europejskiej. Dialog Komisji Europejskiej zgodny z zasadami „ ochrony państwa prawnego UE” i czekanie na otwartość polskiego Rządu poza bezpośrednimi konsekwencjami może mieć jeszcze inne dotkliwe skutki uboczne. Polskiemu rządowi, jak również parlamentarzystom europejskim trudniej będzie skutecznie walczyć o polskie interesy. Dotyczyć to może np. polityki klimatycznej, ale i innych sytuacji. Nie jest tajemnicą że niektóre państwa – płatnicy netto naciskają na przesunięcia w obowiązującym wieloletnim budżecie UE związane z kosztami relokacji uchodźców. Przesunięcia w ramach linii budżetowych do których nie potrzeba jednogłośności w Radzie to takie które nie są gwarantowane tzw. ‚kopertami krajowymi’ – wśród nich znajdują się m.in. dopłaty bezpośrednie dla rolników, które skutecznie negocjował rząd koalicji PO-PSL. Skutki potencjalnego obniżenia dopłat bezpośrednich byłyby dewastujące dla polskiego rolnictwa i bardzo trudne do nadrobienia. Obecna sytuacja na pewno nie pomoże nam w obronie tych środków.
Podkreślanie, że mamy do czynienia ze standardową procedurą jest zaklinaniem rzeczywistości – trudno za standardową uznać procedurę która użyta zostaje po raz pierwszy. Unia Europejska zaczyna Polskę obserwować. Kontrowersje, które się pojawiły zapewne na długo pozostawią cień na wizerunku naszego kraju. Tego samego, który przed laty zgodził się na przyjęcie unijnej polityki a przez ponad 10 lat wypracował sobie pozycję ważnego partnera
Wspólnoty.
Jeśli dla wielu osób decyzja Komisji Europejskiej to tylko dyplomatyczna i polityczna gra to warto przypomnieć jeszcze jedno. Obok wspomnianych już konsekwencji związanych z negocjacjami dotyczącymi budżetu 2014-2020 od przyszłego roku będziemy dyskutować na temat propozycje budżetu 2021-2028. I w takim kontekście ochłodzenie stosunków na linii Warszawa – Bruksela oraz osłabienie pozycji Polski w Unii Europejskiej może przynieść poważne konsekwencje.
Kolejna debata o sytuacji w Polsce 20 stycznia. Tym razem w Parlamencie Europejskim.
PSL broni reputacji Polski nadszarpniętej przez PiS
Artykuł Z lidera przemian do "trudnego dziecka" pochodzi z serwisu Andrzej Grzyb.