Parlament Europejski przyjął 6 lutego br. zmiany w europejskim systemie handlu emisjami (EU ETS). Mają one skutkować zmniejszeniem ilości dostępnych uprawnień i wzrostem ich cen, co ma skłonić przedsiębiorstwa do inwestycji w technologie niskoemisyjne. Dla Polski ma to być korzystne rozwiązanie.
- Tekst, który został przyjęty 535 głosami „za” do 104 oraz 39 „wstrzymujących się od głosu” wróci teraz do Rady w celu formalnego przyjęcia przed publikacją w Dzienniku Urzędowym UE.
- Projekt przepisów, który został już nieformalnie uzgodniony z ministrami UE, ma przyspieszyć coroczną redukcję kwot uprawnień do emisji objętych unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji (ETS), który obejmuje około 40 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE.
- Założono wzrost rocznej redukcji uprawnień do emisji, które mają zostać wprowadzone na rynek (tzw. liniowy współczynnik redukcji) o 2,2 proc. od 2021 r. w porównaniu z obecnie planowanym 1,74 proc.
Podwojenie rezerwy stabilności rynku ETS w celu przejmowania nadwyżkowych uprawnień do emisji z rynku, po aktywacji byłaby ona zdolna do ściągnięcia z rynku do 24 proc. nadwyżkowych uprawnień rocznie, przez okres pierwszych czterech lat, co podnosiłoby cenę uprawnień i tym samym motywację do redukowania emisji.
Dwa fundusze mają wspomagać innowacje i gospodarkę niskoemisyjną.
Fundusz modernizacyjny pomagać będzie w unowocześnianiu systemów energetycznych w państwach członkowskich UE o niższych dochodach. Posłowie zaostrzyli zasady finansowania, aby fundusz nie był wykorzystywany na projekty węglowe, z wyjątkiem ciepłownictwa komunalnego w najbiedniejszych państwach członkowskich
Fundusz innowacyjny, będzie wspierać projekty w zakresie energii odnawialnej, wychwytywania i składowania dwutlenku węgla oraz innowacji niskoemisyjnych.
Przepisy mają również na celu zapobieganie „ucieczce emisji”, tj. ryzyku przenoszenia produkcji poza Europę przez przedsiębiorstwa w związku z polityką redukcji emisji. Sektory o najwyższym ryzyku otrzymają swoje uprawnienia do emisji w ramach ETS bezpłatnie, mniej narażone sektory otrzymają nieodpłatnie 30 proc.
Reforma zakłada, że przedłużone zostanie wsparcie dla polskiej energetyki oraz ciepłownictwa w postaci tzw. derogacji energetycznej oraz nowo powołanego Funduszu Modernizacyjnego, a to oznacza miliardy złotych na inwestycje w polski sektor energetyczny i ciepłowniczy.
– Głównym celem systemu ETS jest redukcja emisji CO2 w sposób najbardziej efektywny z punktu widzenia kosztów – dla gospodarki, bezpieczeństwa energetycznego, społeczeństwa. Osiągnięty kompromis między Parlamentem Europejskim i państwami członkowskimi, choć nie jest idealny, daje na to szansę – skomentował przewodniczący Komisji Przemysłu, Badań i Energii Jerzy Buzek, który koordynował prace nad zmianami ETS w tej komisji.
– To ważne, bo nie możemy w UE wybierać między reindustrializacją i miejscami pracy a ochroną środowiska i klimatu. Obroniliśmy również dobre zapisy z PE i pieniądze na modernizację i rozwój ciepłownictwa – jest ono kluczowe dla skutecznej walki ze smogiem i rozwiązania problemu ubóstwa energetycznego w Polsce – dodaje Jerzy Buzek.
Także inni europosłowie z Polski są zadowoleni.
– Zmiany w dyrektywie ETS były konieczne, gdyż reguły działania systemu w czwartym okresie rozliczeniowym były oparte na zbyt optymistycznych założeniach. Ważne że jednak to, że europejskie firmy narażone na ucieczkę emisji będą dalej podlegać ochronie, a ponadto sektory energetyczne w krajach które potrzebują transformacji, np. w Polsce, dostaną środki z systemu na pokrycie części kosztów niezbędnej modernizacji – powiedział europoseł Andrzej Grzyb, który z ramienia delegacji PO-PSL koordynował prace nad dokumentem w Komisji Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności.
Dodał, że cieszy, że wsparcie i wyjątkowe traktowanie otrzyma sektor ciepłowniczy, który w Polsce jest kluczowy dla redukcji nie tylko emisji CO2 spoza sektora ETS, ale również emisji zanieczyszczeń takich jak tlenki siarki, azotu czy pyły.
– W ramach Funduszu Modernizacyjnego, Polska ma otrzymać ok. 135 mln uprawnień, co czyni nas największym jego beneficjentem, a to oznacza miliardy złotych na inwestycje w polski sektor energetyczny i ciepłowniczy – dodał Andrzej Grzyb.
Reforma wejdzie w życie w 2021 r., od tego momentu zacznie też działać Fundusz Modernizacyjny.
Zwolennicy reformy systemu handlu CO2 zwracają uwagę, że w ostatnich latach w wyniku kryzysu gospodarczego emisje zmniejszyły się. Obecnie cena pozwoleń na emisję jest stosunkowo niska.
Z powodu niskich cen i nadwyżki pozwoleń firmy mają niewielką motywację, aby przejść do czystszych technologii produkcji, co zmniejsza skuteczność ETS jako narzędzia do walki z zmianą klimatu.
Chociaż z roku na rok liczba pozwoleń, która trafia na aukcje jest coraz mniejsza (obecnie podaż nowych pozwoleń jest co roku niższa o 1,74 proc.), podobnie spada liczba pozwoleń przyznawanych za darmo (z wyjątkiem krytycznych sektorów przemysłu), to nadal głównym problemem ETS jest nadwyżka pozwoleń – w 2013 roku wyniosła ona 2,1 mld, a w 2016 roku – 1,69 mld.
Artykuł PE zagłosował za dalszą redukcją emisji CO2 pochodzi z serwisu Andrzej Grzyb.