Nasza, trwająca już 10 lat, obecność w UE, to z jednej strony silna, stymulująca, presja ze względu na konieczność konkurowania z zachodnimi podmiotami, ale jednocześnie zasadnicze korzyści. W odniesieniu do krajów trzecich to m.in. fakt, iż UE negocjuje w imieniu wszystkich 28 Państw Członkowskich wspólne umowy handlowe – oczywistym jest, że pozycja negocjacyjna UE reprezentującej pół miliarda konsumentów i potencjał 28 europejskich gospodarek, jest nieporównywalnie lepsza, niż każdego kraju z osobna. UE może zatem negocjować lepsze warunki także w imieniu polskich przedsiębiorców, ale co również ważne, stać na straży ich respektowania. Tak jak w sprawie rosyjskiego embarga na wieprzowinę. Po doniesieniach o przypadkach obchodzenia przez przedsiębiorców, z niektórych krajów UE tych zakazów i próbach prowadzenia przez Rosję negocjacji z wybranymi krajami, podjąłem interwencję w Komisji Europejskiej. W odpowiedzi na moją interpelację Komisarz ds. zdrowia i ochrony konsumentów Tonio Borg zakomunikował oficjalnie, że zdaniem Komisji zakaz eksportu do Federacji Rosyjskiej powinien zostać zniesiony z wszystkich krajów członkowskich, ograniczając się ewentualnie do koniecznego lokalnego obszaru objętego kwarantanną. Komisja zwróciła się do państw członkowskie o powstrzymanie się od negocjacji dwustronnych lub ustaleń z Rosją w tej sprawie, ponieważ mogłoby to zaszkodzić staraniom na rzecz zniesienia zakazu na poziomie UE. Jednocześnie podkreślono, że Traktaty UE przekazują kompetencję zawieranie umów handlowych z państwami trzecimi, jako wyłączną prerogatywę Unii. Komisarz Borg potwierdził również, że strona rosyjska nalega na wyłączenie kilku państw członkowskich w przypadku ewentualnego wznowienia handlu. Jednocześnie Komisja jednoznacznie stwierdza, że takie postulaty są nie do przyjęcia, ponieważ naruszają zasady handlu przyjęte na arenie międzynarodowej. Biorąc jednak pod uwagę powagę tego oczywistego naruszenia zasad międzynarodowych, Komisja rozpoczęła procedurę prowadzącą do wszczęcia postępowania w zakresie rozstrzygania sporów w ramach WTO.

Niestety w przypadku państw takich jak Federacja Rosyjska, Białoruś, poza kwestiami czysto gospodarczymi, w grę wchodzi kwestia dojrzałości ustroju gospodarczego, czy po prostu polityka. Czyli z jednej strony przestrzegania europejskich, czy też szerzej zachodnich, standardów w obrocie gospodarczym, zasad dobrych rządów, kwestii takich ja dostęp i efektywność rozstrzygania sporów sądowych, gwarantowanie praw własności, obecności procederu łapówkarstwa, a z drugiej strony kwestie interwencji państwa w działalność gospodarczą, przypadki nacjonalizacji bez odszkodowań, czy po prostu wykorzystywania poszczególnych gałęzi gospodarki, jako oręża w zmaganiach geopolitycznych, bez zwracania uwagi na rachunek ekonomiczny. Poza kwestiami wartości, takie zjawiska po prostu podnoszą koszty i ryzyko funkcjonowania firm na tych rynkach.

Wśród wschodnich sąsiadów UE, pojawia się nadzieja, ale i zagrożenia, dla Ukrainy. Po ubiegłorocznym listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, gdzie Ukraina nie podpisała umów zbliżających ją gospodarczo i politycznie z UE, doszło na Ukrainie do ostrego sprzeciwu społecznego- mimo krwawych prób stłumienia tzw. Euromajdan doprowadził do powrotu Ukrainy na europejską ścieżkę rozwoju. 21 marca 2014 Ukraina podpisała polityczną, a 27 czerwca pozostałą, w tym gospodarczą, część Umowy Stowarzyszeniowej z UE, gdzie zawarto również zapisy dotyczące „Głębokiej i Kompleksowej Strefy Wolnego Handlu” Ukraina – UE, tzw. DCFTA, Deep and Comprehensive Free Trade Area. Procesowi temu oficjalnie i nieoficjalnie sprzeciwia się Federacja Rosyjska. Rodzi to trudności dla gospodarki Ukraińskiej, ale co zapewne poważniejsze, bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa, integralności, czy nawet suwerenności Ukrainy, w postaci otwartego konfliktu zbrojnego. Ten konflikt dotyka także innych państw i przybiera obecnie formę wojny handlowej na linii Rosja – kraje UE. Niesie także ryzyko dalece większe niż kwestie gospodarcze i to potencjalnie w skali światowej. Wszystko to odbija się i będzie się odbijać dalej, na stabilności i gospodarkach krajów regionu i nie tylko. Natomiast samo przyjęcie Umowy Stowarzyszeniowej przez Ukrainę to nie tylko efekt sam w sobie, ale wyzwanie, zadanie, dla Ukrainy do odrobienia, gdyż umowa zawiera szereg europejskich standardów do wdrożenia – w Polsce dobrze znamy ten trudny proces, bo podobną umowę podpisaliśmy z UE w 1991 roku – jej część handlowa weszła w życie w 1992, a całość w 1994 – i wiemy jak postępujący proces dostosowawczy zmienił nasz kraj. Pytaniem jest jak na tę integrację była przygotowana wychodząca z komunizmu polska gospodarka, a jak jest przygotowana obecna gospodarka ukraińska, 23. lata po rozpadzie ZSRR, uzyskaniu niepodległości i związanych z tym przemianach gospodarczych. Polska okres od wejścia w życie umowy stowarzyszeniowej do członkostwa w UE w 2004 okupiła kosztem w ujemnym saldzie w handlu zagranicznym ze UE15 na poziomie około – 64 mld USD. Jak ten sprawdzian przejdzie Ukraina? Czy dla jej gospodarki polscy przedsiębiorcy odegrają podobną rolę, jak dla naszej przedsiębiorcy z zachodniej Europy? Czas pokaże, ale oczywistym jest, że i dla nas jest to w równej mierze wyzwanie i sprawdzian.

Źródło: www.andrzejgrzyb.blog.onet.pl

Logo: www.blog.blog.pl