Gazeta.pl Poznań:„Trzy miliardy i problem powodzi mamy z głowy? Jest plan„
Jeśli Wielkopolska znajdzie ponad 3 mld zł, rozwiąże większość problemów powodziowych w regionie. O dwie trzecie tej kwoty powalczymy w Unii Europejskiej, o resztę w Warszawie. Przeciwpowodziowy superprojekt z inwestycjami rozpisanymi na lata 2014-2020 jest już gotowy.
Powódź w 2010 r.: zalane dzielnice Kalisza, pod wodą wschodnia Wielkopolska, stan alarmowy w Poznaniu. Ulewne deszcze w 2013 r.: zalane pola w powiecie słupeckim i oficjalny protest samorządowców na sesji sejmiku.
Nie ma roku, żeby po większej nawałnicy mieszkańcy Wielkopolski nie zbierali wody z piwnic swoich domów, a pola nie zostały zniszczone przez wodny żywioł. Dlatego w Wielkopolskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych powstał inwestycyjny superprojekt, dzięki któremu – jak zapewniają urzędnicy – z regionu zniknie większość zagrożeń powodziami. – Wartość potrzebnych inwestycji wyceniliśmy na ponad 2,2 mld zł. W tej kwocie nie ma dwóch największych inwestycji: zbiornika Wielowieś Klasztorna i polderu w Golinie. Obie warte są w sumie dodatkowy miliard złotych. W tym przypadku o pieniądze zabiegać będziemy w Warszawie. Mamy mocne argumenty – mówi Arkadiusz Błochowiak, szef Zarządu.
O ten zbiornik walczą od lat
Jakie to są argumenty? O zbiornik Wielowieś Klasztorna koło Kalisza wielkopolscy samorządowcy walczą od początku XXI w. Wtedy byli bardzo blisko zdobycia pieniędzy, ale lewicowy rząd Leszka Millera za priorytetowy uznał zbiornik w Raciborzu. A umowa na jego budowę została podpisana… dopiero miesiąc temu! Pełna dokumentacja wielkopolskiej inwestycji będzie gotowa do końca 2014 r. Pod zbiornik wykupić trzeba w sumie ponad 2 tys. ha (jak dotąd wykupiono 70 proc.) i zdobyć ok. 550 mln zł. Jeśli rząd je wyłoży, to w 2016 r. zbiornik może być gotowy. – To jest inwestycja niezbędna dla ochrony nie tylko Kalisza, ale i Poznania. Ona musi być wreszcie zrealizowana – nie ma wątpliwości poseł Józef Racki (PSL), wiceszef sejmowej komisji infrastruktury, który nawet głosuje wbrew sejmowej dyscyplinie klubowej, by zdobyć pieniądze. Na razie bez efektu.
Druga strategiczna inwestycja przeciwpowodziowa, która miałaby być finansowana przez rząd, to tzw. polder Golina w rejonie Słupcy, czyli przygotowanie rozległego terenu na przyjęcie wody w sytuacji kryzysowej. Ta inwestycja kosztować ma ok. 450 mln zł. Na nią czekają przede wszystkim mieszkańcy wschodniej Wielkopolski (okolice Konina, Wrześni i Śremu).
Ale na sto procent – nic nie pomoże!
Pozostałe 2,2 mld zł Wielkopolska zamierza zdobyć z unijnych środków – zarówno tych dzielonych przez Ministerstwo Rolnictwa i Środowiska, jak i przez marszałka. Plan inwestycji został rozpisany co do złotówki. – Jesteśmy przygotowani na pisanie wniosków. Biorąc pod uwagę, że Komisja Europejska chętnie popiera inne projekty niż drogi, to mamy szanse – mówi dyr. Błochowiak.
Pod względem finansowym najbardziej kosztowne mają być prace przy rzekach i kanałach – ponad 804 mln zł (np. Kanał Miłosławski – 20 mln zł). Na ponad pół miliarda złotych wyceniona została budowa dwóch zbiorników wodnych, w Rokossowie i Jaraczewie. Na prace melioracyjne potrzebujemy ponad 464 mln zł (np. odwodnienie 1300 ha użytków zielonych na Nizinie Konińskiej). Odbudowa wałów przeciwpowodziowych to prawie 351 mln zł (w najgorszym stanie są wały na Prośnie oraz w okolicy Śremu). Budowa obiektów służących do przyjmowania wody została wyceniona na ponad 92 mln zł, a nowe stacje pomp kosztować będą prawie 50 mln zł (np. przepompownia w Koninie).
Błochowiak: – Jeśli te pieniądze zdobędziemy, to w 2023 r. Wielkopolska będzie rejonem prawie bezpiecznym od powodzi. Dlaczego mówię prawie? Bo jeśli w jednym miejscu w ciągu spada półroczna średnia opadów, to nie pomoże żadne zabezpieczenie. Niedawno takie rekordy mieliśmy w rejonie Wolsztyna. Możemy się przygotowywać na różne kataklizmy, ale w kryzysowej sytuacji i tak możemy być bezradni.
Cały tekst: www.poznan.gazeta.pl – Trzy miliardy i problem powodzi mamy z głowy